laenia laenia
4209
BLOG

Limeryki o orzeszkach

laenia laenia Rozmaitości Obserwuj notkę 428
 
Moja koleżanka z forum limerykowego poinformowała mnie jakiś czas temu o konkursie firmy Felix na „limeryk orzeszkowy”. Uwielbiam wszelakie konkursy, nie z uwagi na rywalizację i nagrody, ale inspirację, jakiej dostarczają. Tak było i tym razem. Rzecz jasna, zdając sobie sprawę, że chodzi o limeryk reklamowy, starałam się zareklamować produkt najlepiej jak umiałam. Zresztą, sami oceńcie ;)
 
 
Pewien Wojciech z miasteczka Sieciechów
zjadał dziennie trzy kilo orzechów.
A raz taką miał chęć,
że zjadł kilo aż pięć!
Odpoczywaj w pokoju, Wojciechu.
 
 
Cierpiał kiedyś pan Feliks z Alzacji
po nadmiernym spożyciu pistacji.
I rodzina też przy tem,
bo tak strzelał odbytem,
że się czuli jak za okupacji.
 
Również pewien Felicjan z Dalmacji
przeholował z konsumpcją pistacji.
I jak huknął z odbytu,
spadł żyrandol z sufitu,
a miejscami też tynk z elewacji.
 
 
Panna Julia Kapulet z Werony
zajadała orzeszki na tony.
Przez co ojciec dzierlatki
wciąż miał spore wydatki,
bo zrywały się pod nią balkony.
 
 
Raz chórzysta, co żył pod Malborkiem,
przyciął sobie orzeszki rozporkiem.
W tej przygody wyniku
przeszedł do sopraników,
bo nie zdołał już śpiewać tenorkiem.
 
 
Pan Felicjan, nudysta z Laosu,
miał orzeszki wielkości kokosów.
Więc gdy leżał na plaży
i się przy tym obnażył,
no to było je widać z kosmosu.
 
 
O poranku rzekł hrabia w Lublanie:
Dziś ogolisz orzeszki mi, Janie!
Od tej pory biedaczek,
gdy je widzi, to płacze,
stoją bowiem w szkle, na fortepianie.
 
 
Chodzą słuchy, że Charon nad Styksem
zwykł częstować umrzyków Felixem.
I im puszcza z walkmana
"Czas jak rzeka” Niemena,
przez co miewa problemy z ZAiKS-em.
 
 
Lubi Feliks z letniska Chałupy
wtykać sobie fistaszki do dupy.
Bo gdy wetknie fistaszek,
wtedy rośnie mu ptaszek
i nareszcie go widać bez lupy.
 
 
Ekscentryczna Felicja z Zagórek
wtyka sobie orzeszki do dziurek.
Ale dodać by tu trza,
że do dziurek od klucza,
przez co w domu ma plagę wiewiórek.
 
 
Raz pan Feliks, co z miasta był Reszel,
się zakrztusił, połknąwszy orzeszek.
Wstał po chwili od stołu
i dwóch ujrzał aniołów,
no i wtenczas się kapnął, że zeszedł.
 
***   
 
W każdym razie, gdyby jeszcze jakaś firma zapragnęła limerykowej promocji swego produktu, to służę pomocą ;)
 
PS  W rzeczywistości Charon puszcza pasażerom łódki piosenkę "Zegarmistrz światła purpurowy", ale mi się nie zmieściła w limeryku. Problemy wynikają zaś z tego, że za przewóz inkasuje obola; gdyby przewoził za friko, ZAiKS by się nie przyczepił.
  
laenia
O mnie laenia

Armaty ukryte w krzakach, czyli blog limerykowy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości